Pewnie wielu z Was czekało na tę piosenkę. Ja zresztą też. Czekałam z niecierpliwością, bo byłam ciekawa, co wyjdzie. A wyszła kupa. Przynajmniej moim zdaniem.
2018/05/12
2018/05/07
Rozdział I.
Obudził mnie dźwięk budzika. Niechętnie się przeciągnęłam i otworzyłam oczy. Spojrzałam na niego. Godzina 6:00. Od dzisiejszego dnia miała to być moja rutyna, jeśli chodzi o wstawanie. Przyznam się bez bicia – byłam okropnym leniem i bycie na nogach o takiej godzinie nie należało do rzeczy, które bym lubiła. Ale co mogłam zrobić? No właśnie nic. Ziewając potężnie, wyłączyłam hałasujące urządzenie, po prostu uderzając je płaską stroną dłoni. Umilkło. A ja poczułam ulgę.
Zsunęłam z siebie kołdrę i opuściłam nogi. Znowu się przeciągnęłam, przez co strzeliło mi w plecach. Skrzywiłam się nieznacznie, a potem wstałam i podeszłam do śpiącego męża. Uśmiechnęłam się, po czym pochyliłam nad nim. Złożyłam na jego czole czuły pocałunek. Po wszystkim udałam się do kuchni zrobić sobie kawy. Nalałam do czajnika elektrycznego wody, a później podłączyłam go do prądu i włączyłam. Woda zaczęła się gotować. Z czarnej szafki nad swoją głową wyjęłam niebieski, sfatygowany kubek malowany w polne kwiaty. Wyglądał tandetnie i taki w sumie był, ale miał dla mnie naprawdę dużą wartość sentymentalną.
Bo przypominał mi o osobie, o której wolałabym nie pamiętać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)